NaszWłocławek.pl

Włocławski Portal Informacyjny

Józef Stolorz

Józef Stolorz urodził się w Katowicach 31 października 1950 r. W 1969 roku ukończył Katowickie Liceum Sztuk Plastycznych. Studiował Konserwatorstwo na Uniwersytecie M. Kopernika w Toruniu oraz historię sztuki na KUL w Lublinie.

Józef Stolorz Józef Stolorz urodził się w Katowicach 31 października 1950 r. W 1969 roku ukończył Katowickie Liceum Sztuk Plastycznych. Studiował Konserwatorstwo na Uniwersytecie M. Kopernika w Toruniu oraz historię sztuki na KUL w Lublinie. Od 1991 roku jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Oprócz malarstwa sztalugowego zajmuje się również rysunkiem, projektowaniem grafiki wydawniczej oraz typografią.. Od kilku lat pracuje i realizuje oprawy dzieł sztuki.

W swoich obrazach staram się stworzyć przestrzenie naszych myśli, zbudować swoista scenografię do spektaklu pragnień rozgrywającego się w naszej wyobraźni, wyzwolić u odbiorcy klimat melancholii, ułatwiający moim zdaniem, wejście w świat doznań wewnętrznych, kiedy to stawiamy sobie pytania o znaczeniu podstawowym. Jestem głęboko przekonany że artysta, prawdziwy artysta, jest zesłany po to, aby swoją sztuką porwać innych do życia w wymiarze ponad czasowym. Aby dać odbiorcom swojej sztuki to wewnętrzne przekonanie (którym on sam wciąż żyje), że nasza wędrówka zmierza do przejścia w Światło i Miłość. Że KTOŚ tam na nas z utęsknieniem czeka… wystarczy tylko chcieć.

Często mówi się, że artyści są prorokami zesłanymi w określonym miejscu i czasie. Jako ludzie obdarzeni nadwrażliwością, zauważają i dotkliwie, niekiedy bardzo boleśnie, przeżywają codzienne zjawiska, odczytują znaki powszechnie nie zauważalne. To wyzwala potrzebę komunikowania pozawerbalnego, za pomocą języka znaków przez wszystkich rozumianych lub odczuwanych. Żyję w ciągłym poczuciu odpowiedzialności za swój wkład w budowanie dobra wokół nas. Z tego chyba wynika potrzeba dzielenia się z drugim człowiekiem tym, co się otrzymało. Całą wiedzą, doświadczeniem i przeżyciem. Jeżeli jest ono z pogranicza doświadczenia mistycznego, wtedy naprawdę można przekazywać WARTOŚCI; bo czym naprawdę możemy obdarować drugiego człowieka?

Moją pracownię nazwałem kiedyś Samotnią. Proces twórczy rozgrywa się w samotności. Samotnię wypełnia muzyka (od której jestem chyba uzależniony) wprowadzająca mnie w klimat obrazu nad którym aktualnie pracuję. Brzmi ona nieprzerwanie od rana do późnych godzin nocnych. Kiedyś zachwycił mnie „Some Velvet Morning” nowojorskiej Vanilla Fudge, potem od 1977 roku nieustannie słuchałem Klausa Schulze, a w latach 90-tych „dotarłem” do Henryka Mikołaja Góreckiego i Arvo Parta. Cały czas towarzyszy mi również muzyka organowa mojego Przyjaciela od lat wczesnego dzieciństwa Juliana Gembalskiego. Kiedyś nawet ze sobą graliśmy (ja na gitarze basowej). Jestem również pasjonatem muzyki bluesowej, na graniu której uczyłem się gitary, co zaowocowało krótkim epizodem w zespole Ireneusza Dudka.

Góry… chyba raczej G Ó R Y !!! To jest i pasja i uzależnienie. Jak daleko sięgam pamięcią do dzieciństwa, zawsze mnie urzekały potęgą i majestatem. W życiu ciągle szukam gór a kiedy już do nich dotrę… wiem że jestem u siebie, w krainie tak mi bliskiej. Od najmłodszych lat byłem prowadzony przez Rodziców w góry, czyli wyżej. Człowiek wchodząc wyżej, widzi więcej i dalej, w sensie dosłownym ale również czysto symbolicznym. Jakże ubodzy duchowo są ludzie, którzy nie czują potrzeby chodzenia po górach. Trzeba dotknąć własnymi stopami, wspiąć się – a to wymaga wysiłku… A kiedy znajdziesz się już bardzo wysoko, gdzie dookoła i pod stopami są już tylko kamienie… chce się zdjąć buty aby po tych miejscach szczególnych, prawie świętych stąpać bezszelestnie, aby nie zmącić panującej wokół ciszy kontemplacji.

Najstarsze Księgi Mądrości spisane przez ludzi i dla ludzi, wszystkie ważne wydarzenia umiejscawiają na Górze. To chyba coś znaczy…

Tekst i zdjęcia pochodzą ze strony:
www.art.stolorz.com
Kontakt z Artystą:
tel.: (54) 237 17 83