NaszWłocławek.pl

Włocławski Portal Informacyjny

Eugeniusz Kwiatkowski – olimpijczyk z Bądkowa, został godnie i uroczyście upamiętniony

W dniu dzisiejszym (18.11) bądkowskie gimnazjum było świadkiem  podniosłej uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu w 25 rocznicę jego śmierci i 50 rocznicę jego udziału w XVII Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie. Eugeniusz Kwiatkowski urodził się 22 listopada 1932 r. w Bądkowie. Tu uczęszczał do szkoły podstawowej,  a następnie uczył się zawodu piekarza, praktykując w piekarni swego wuja Henryka Kwiatkowskiego. Swą przygodę ze sportem, która z małego wiejskiego stadionu w Bądkowie zawiodła go na Foro Olimpico rozpoczął w bądkowskim klubie LZS. Tu z grupą rówieśników zafascynowanych sportem, „trenował” skoki, biegi na różnych dystansach oraz rzut oszczepem i pchnięcie kulą. Jego wyniki zwróciły uwagę znawców sportu, gdyż 169 cm w skoku wzwyż, 6,30 w skoku w dal, 11,80 w kuli czy 13,0 na 100 m., uzyskane mimo braku warunków do profesjonalnego treningu,  były naprawdę dobre. W 1952 roku  został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej, wkrótce trafił do klubu OWKS Bydgoszcz, i tu po raz pierwszy spotkał się z profesjonalnym, systematycznym treningiem. W listopadzie 1954 r. skończył czynną służbę wojskową i przeszedł do cywila, ale barw klubowych nie zmienił. Do 1956 r. trenował w bydgoskim  CWKS, a w latach 1957-64 trenował już  w Zawiszy, gdzie  specjalizował się  w rzucie dyskiem, młotem i kulą i ta ostatnia  dyscyplina stała się  jego koronną, w  niej odnosił największe sukcesy na krajowych i międzynarodowych rzutniach.

W1956 r. po raz pierwszy znalazł się w reprezentacji Polski. Już wtedy regularnie pchał kulą ponad 16 m. 9 lutego 1957 r. w halowych mistrzostwach Polski ustanowił pierwszy w swym życiu rekord kraju wynikiem 16.53 m. Rok później jako pierwszy kulomiot w historii polskiej lekkiej atletyki przekroczył granicę 17 metrów, ustanawiając wynikiem 17,04 nowy halowy rekord Polski. Kilka tygodni później, na zawodach w Poznaniu posłał kulę na odległość 17,24. W 1958 roku reprezentował Polskę na Mistrzostwach Europy w Sztokholmie. Rok później dużym  sukcesem Kwiatkowskiego było zwycięstwo nad zawodnikami radzieckimi z rezultatem 17,36m. oraz drugie miejsce przed świetną parą niemieckich miotaczy. W 1960 roku trafił na Igrzyska Olimpijskie w Rzymie. Na „Foro Olimpico” uzyskał rezultat 16,71 metra, co dało mu 16 miejsce. Nie zakwalifikował się do ścisłego finału, bowiem do minimum kwalifikacyjnego (16,80) zabrakło mu zaledwie 9 centymetrów (według innych danych, tylko 4cm, gdyż minimum wynosiło 16,75). W 1962 roku na Mistrzostwach Europy w Belgradzie uzyskał 13 miejsce z rezultatem 17,05 metra.

O tym, jak wielkim „kularzem” (jak wtedy mówiono o kulomiotach) był  Kwiatkowski można się przekonać porównując jego najlepsze wyniki uzyskiwane na zawodach, z wynikami wieloletnich rywali: A, Sosgórnika i J. Auksztulewicza, a w początkach lat 60. także późniejszego mistrza olimpijskiego – Władysława Komara. (W tabelach i rankingach krajowych raz on, raz oni zajmowali czołowe miejsca na podium). Od 1955 do 1964 roku jako reprezentant Polski i członek legendarnego „Wunderteamu”,  startował 25 razy w zawodach krajowych, uzyskując m.in. 5 zwycięstw  indywidualnych. Był  mistrzem Polski w 1956 roku, wicemistrzem (ustępując jedynie pola Sosgórnikowi ) w latach: 1957, 1959, 1960 i 1961 oraz brązowym medalistą w latach: 1962, 1963 i 1964. Czterokrotnie ustanawiał rekord Polski poczynając od 16,84 metra na 18,24 metra kończąc (nie licząc rekordów halowych). Jego rekordy życiowe to: w pchnięciu kulą- 18,24 metra, wynik uzyskany 5 maja 1963 roku w Bydgoszczy , w rzucie  dyskiem uzyskał 18 maja 1957 roku w Warszawie 45,14 metra,  , a w rzucie młotem- 22 sierpnia 1959 r. na zawodach w Gdańsku – 59,68 metra.   Po zakończeniu kariery sportowej był trenerem oraz wychowawcą młodych sportowców w WKS Bydgoszcz. Jego wychowankiem a później kontynuatorem w trenerskiej profesji był  Wincenty Dybalski.  Eugeniusz Kwiatkowski, zwany przez bliskich i przyjaciół „Baronem Cygańskim” lub po prostu „Genkiem” , zmarł 9 lutego 1985 roku w Bydgoszczy.

Mijały lata, dorastały kolejne pokolenia, które o życiu i sportowych sukcesach Eugeniusza Kwiatkowskiego zapominały, choć częściej ich zwyczajnie nie znały. Dziesięć lat temu,  Zdzisław Etynkowski, nauczyciel bądkowskiego gimnazjum zainicjował  Memoriały kulowe poświęcone przywracaniu pamięci o tym wybitnym bądkowianinie. W kolejnych memoriałowych zmaganiach uczestniczyli czołowi polscy zawodnicy, posyłając kulę na coraz dalsze odległości.Rekord memoriału wynosi od dwóch lat 19,32.  W 20. rocznice jego śmierci , Zofia Kwiatkowska, żona sportowca, przekazała  kilkadziesiąt dokumentów, fotografii i  medali  wywalczonych przez Eugeniusza Kwiatkowskiego na krajowych i zagranicznych rzutniach, które znalazły się w gimnazjalnym kąciku pamięci. Dziś obok gablot  jemu poświęconych zawisła okolicznościowa tablica. Jej uroczystego odsłonięcia dokonały Zofia Kwiatkowska i córka Ewa, a  aktu poświęcenia dokonał ks.dziekan  Antoni Tabak, bądkowski proboszcz. Wcześniej jednak na sali gimnastycznej odbyło się okolicznościowe spotkanie młodzieży gimnazjalnej z gośćmi honorowymi, wśród których obok wymienionych już wyżej żony i córki, uroczystość swym udziałem zaszczycili: Wincenty Dybalski – wychowanek Eugeniusza Kwiatkowskiego, a dziś Prezes WKS „Zawisza”, Sebastian Chmara – najwybitniejszy polski wieloboista, halowy mistrz świata w dziesięcioboju, mistrz Europy w siedmioboju – ob. Prezes Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego „Zawisza”., Aneta Szczepańska – najwybitniejsza polska judoczka, srebrna medalistka igrzysk w Atlancie, Longina Jaskólska – bądkowianka, koleżanka z lekkoatletycznego zespołu trenującego w latach 50. w LZS Bądkowo. W uroczystości uczestniczył również wójt gminy – Janusz Zaremba oraz bądkowscy sympatycy i współorganizatorzy (sponsorzy) mityngów kulowych. Podczas tej części uroczystości, przygotowanej przez Z, Etynkowskiego, padło wiele pięknych słów, podziękowań i gratulacji – wypowiedzianych nie tylko przez młodzież w okolicznościowej inscenizacji, ale przede wszystkim przez gości, przez osoby, które z Eugeniuszem Kwiatkowskim los zetknął na życiowych i sportowych ścieżkach. (J.N)