Złoty wyraźnie traci na wartości, za euro płacono dziś 4,16 złotych. Od początku maja nasza waluta straciła w stosunku do euro już 25 groszy. Kosztem euro zyskuje tymczasem dolar. Gdzie leży granica osłabienie się wspólnej waluty, a przez to i złotego? Komentarza w tej sprawie udziela Łukasz Kwiecień z Pioneer Pekao Investment Management SA.
1. Co będzie się działo ze złotym w najbliższym czasie? Co będzie wpływać na jego kurs?
Złoty osłabił się ostatnio a w kolejnych miesiącach jego notowania mogą się nadal wahać, ale perspektywy długoterminowe (tu: kilka lat) były i są obiecujące. Jest bowiem nadal więcej argumentów przemawiających za długoterminowym wzmacnianiem złotego. Niedawne i trwające nadal zawirowania rynkowe – i ich krajowe echo w postaci zwiększonej zmienności notowań złotego i polskich obligacji skarbowych – spowodowane były przede wszystkim wydarzeniami poza Polską. Oczywiście, majowa powódź jest wydarzeniem dramatycznym i oczywiście wyrządziła bardzo duże straty. Może osłabić nieco tempo wzrostu PKB w br., ale nie zmienia przecież zasadniczo fundamentów złotego. Mądrze zaplanowana odbudowa i przemyślane inwestycje hydrologiczne współfinansowane z funduszy europejskich mogłyby wręcz wesprzeć nieco koniunkturę w późniejszym okresie. Zwiększone wahania cen polskich aktywów (np. waluty czy obligacji) są także w pewnym sensie kosztem polskiego sukcesu – to Warszawa jest relatywnie najbardziej płynnym rynkiem naszego regionu Europy. Inwestorzy, którzy chcą inwestować i/lub realizować zyski z inwestycji w naszym regionie mogą to uczynić najsprawniej i najszybciej w Warszawie. Co z kolei sprawia, że w momentach podwyższonych emocji – takich jak ostatnio – polski rynek finansowo-kapitałowy doświadcza znacznych wahań, w dużej mierze niezwiązanych z sytuacją wewnętrzną.
2. Co z euro – czy dojdzie np. do poziomu 1:1 za dolara?
Żartobliwie można powiedzieć, że świat musi w praktyce wybierać między dżumą a cholerą – między chorym euro a równie chorym dolarem. Polityka wypiera wolny rynek, co w historii kończyło się zwykle niezbyt dobrze. Poziom EUR/USD wspomniany w pytaniu jest oczywiście teoretycznie możliwy – ba, w przeszłości mieliśmy przecież notowania na jeszcze niższym poziomie. Ale trzeba pamiętać, że coraz słabsze euro jest coraz większym problemem np. dla USA czy Chin. Tak więc trzeba liczyć się z jawnymi lub utajnionymi interwencjami banków centralnych i rządów.
3. Ze spadającego złotego powinniśmy się teraz cieszyć czy wręcz odwrotnie?
Osłabienie złotego straszy głównie te osoby i firmy, które lekkomyślnie zadłużyły się w walutach obcych. Tymczasem, z punktu widzenia interesów naszej gospodarki i ogółu społeczeństwa, owe słabsze notowania złotego to istotna pomoc – amortyzator osłabienia koniunktury ogólnej w Europie. Możnaby nawet życzyć sobie utrzymania niższych notowań złotego przez dłuższy czas. To przecież słabsza pozycja złotego pomogła Polsce przejść przez bardzo trudny rok 2009 w sposób zdecydowanie lepszy od oczekiwań. Obecnie byłoby podobnie. Polski eksport stałby się bardziej konkurencyjny. To samo dotyczyłoby polskich producentów dóbr na rynek wewnętrzny – utrudniając spektakularną ekspansję np. tzw. taniego importu – głównie z Chin. Jednak okres mocniejszego osłabienia złotego zwykle okazywał się relatywnie krótkotrwałym stanem przejściowym. Ewentualne niekontrolowane i gwałtowne umacnianie złotego uważamy za największe zagrożenie dla naszej gospodarki.
Łukasz Kwiecień, Pioneer Pekao Investment Management SA
XIX KIERMASZ BOŻONARODZENIOWY W MUZEUM ETNOGRAFICZNYM WE WŁOCŁAWKU
Wirtualne zakupy i inwestycje mogą stanowić realne zagrożenie!
W Teatrze – Sylwestrowy wieczór…