NaszWłocławek.pl

Włocławski Portal Informacyjny

„Ja biegacz , czyli 12 pytań do…”

W ramach tego cyklu prezentujemy włocławskich biegaczy, maratończyków, amatorów – tych, którzy byli lub są znani nam wszystkim .Biegaczy, których znamy często tylko z twarzy.Postaramy się przybliżyć Wam te szalenie interesujące sylwetki,ich życie, ich pasje sportowe, ich osiągnięcia.
Osiągnięcia biegaczy – amatorów. Takich samych zawodników jak my wszyscy.

Rozmowa z Pawłem Tarczyńskim włocławskim maratończykiem i organizatorem imprez biegowych!

P.T. – Paweł Tarczyński

Jak zaczęła się twoja przygoda z bieganiem?

P.T. Pierwszy mój dyplom za udział w imprezie biegowej pochodzi z roku 1972.
Jednak było to jedynie międzyszkolne zawody na stosunkowo krótkim dystansie. Wówczas jeszcze nie myślałem o bieganiu na trasach dłuższych niż 1-2 km. Prawdziwą przygodę, na poziomie zaawansowanego amatorstwa czy półzawodowstwa zacząłem w 1985 r. od Biegu Kujawiaka. Dystans obejmował 3 km., ale ponieważ wówczas paliłem papierosy, trasę pokonałem, gdzieś na końcu stawki. Ważniejsze jeszcze, że po biegu czułem się źle. Postanowiłem więc coś zrobić. Rzuciłem palenie i zacząłem systematycznie biegać. Najpierw na dystansie ok.5 km. W tym czasie bieganie nie było w modzie. Niektórzy na widok biegacza pukali się w głowę, lub gorzej, obrzucali go wyzwiskami.

Co cię zafascynowało w bieganiu?

P.T. Po prostu, lubię fizyczne zmęczenie. Rozpoczynając treningi, nie myślałem o udziale w jakichkolwiek zawodach. Kibicowałem jednak Bronisławowi Malinowskiemu, znakomitemu średniodystansowcowi. Jego tragiczna śmierć, w wypadku samochodowym w Grudziądzu, sprawiła, że bieganie jeszcze bardziej stało się moją pasją. Wiedziałem, że nie będę miał takich wyników jak on, ale czułem, że tego rodzaju aktywność sprawia mi wielką frajdę.

Twój pierwszy bieg długodystansowy. Gdzie on się odbył, jakie masz z tym związane wspomnienia?

P.T. Z pierwszych startów, najważniejszy dla mnie jest mój pierwszy maraton – rok 1991, XI Maraton Warszawski, organizowany z inicjatywy Tomasza Hopfera, dziennikarza sportowego. Start i metę zorganizowano na nieistniejącym obecnie Stadionie Dziesięciolecia. Do udziału namówił mnie, nieżyjący już, Józef Lewandowski. Bieg zakończyłem z wynikiem 3:38, co biorąc pod uwagę nie tylko debiut, ale też przygotowanie i sprzęt było niezłym osiągnięciem. W tym czasie startowało się w zwykłych butach sportowych, zwyczajnych skarpetach i spodenkach. Nikt nie marzył nawet o obuwiu i odzieży renomowanych firm, odżywkach dostosowanych do specyfiki dyscypliny. Ludzie biegali, w czym mieli. Pamiętam jakiegoś sędziego piłkarskiego, który trasę pokonywał w korkotrampkach. Nie było też takich możliwości do przygotowań, żadnych kalendarzy biegowych, biegów na krótszych dystansach, na 15 km, półmaratonów itp. Pociągiem o 3 w nocy, tego samego dnia start i od razu „z grubej rury”.

Jak wyglądają Twoje przygotowania do sezonu biegowego?

P.T. Mój sezon biegowy trwa 12 miesięcy. Nie ma początku i nie ma końca. Bo wiadomo, że okres zimowy trzeba przebiec. Jeśli nie biegasz zimą, nie ma szansy, byś wiosną miał dobre wyniki. Zimą ładujesz akumulatory, by wybuchnąć wiosną, latem, czy wczesną jesienią. Inaczej organizm jest nieprzygotowany. Przez cały rok staram się biegać co drugi dzień. Zimą jest trudniej, ale tę 15-tkę muszę przebiec. Oczywiście, jeśli na przykład planów nie pokrzyżuje choroba. Inaczej miesiąc, czasem dwa trwa dochodzenie do formy.Dlatego, nawet jak jestem po chorobie, najmniejszy dystans zaczynam od 10 km.

Jak wygląda Twój codzienny trening, ile kilometrów zaliczasz średnio w miesiącu?

P.T. Przed treningiem nie planuję dystansu. Jeśli po 8-10 km, czuję, że jestem w stanie przebiec np. 20 km, wtedy biegnę ten dystans. W okresie przygotowawczym – na dwa miesiące przed imprezą – raz w tygodniu pokonuję 25 km. W pozostałe dni biegam po 15-20 km. Zależnie od samopoczucia ustalam, czy bieg będzie „na luzie” – bez określonego limitu czasu lub w planowanym czasie. Nie biegam „w ciemno”. Mam swoje trasy, na których znam dystans i mogę dzielić trasę na odpowiednie odcinki. Wspomnę, że kiedyś, gdy słupy oświetleniowe stawiano co 30 m, tak mierzyłem trasę. Trening zaczynam od rozgrzewki. Organizm musi mieć bodziec, że za chwilę będzie się działo coś innego. Robię ją w domu, bo rozgrzewka w lesie to dla mnie strata czasu. Chyba, że biegam z kimś. Przez półgodziny wykonuję typowe ćwiczenia rozgrzewające i rozciągające, by pobudzić organizm. Następnie szybko zakładam dresy i rozpoczynam właściwy trening. Zwykle biegam około godziny piętnastu minut.
Czasem jednak trening trwa przez 2,5 godz. Tygodniowo pokonuję 150-200 km. To bardzo mało.
Kiedyś przebiegałem do 280 km.

Co Twoim zdaniem składa się na sukces w bieganiu?

P.T. Podejście do biegu. Jeśli będziesz traktować go jak amatorszczyznę, to będzie to amatorszczyzna.
Jeśli na treningu „dasz sobie w…tyłek”, to będą efekty.

Twój największe sukcesy?

P.T. Rok 1992 – I miejsce w klasyfikacji generalnej X Biegu Kujawiaka, na dystansie 16 km.

Twoje ulubione trasy biegowe?

P.T. Lubię biegać po lesie, bo tam jest cisza. Nie ma tego zgiełku i smrodu samochodów.
Najchętniej biegnę w stronę Wikaryjki, czasem też wokół jeziora Czarnego

Co sądzisz o włocławskim bieganiu?

P.T. Uważam, że teraz biega więcej osób niż na przykład 10 lat temu. Jednak nadal się wstydzą, nie chcą się przyznać, że biegają, pokazać na zawodach. Traktują to na zasadzie amatorstwa.
A przecież nie ma się, czego wstydzić, każdy kiedyś zaczynał.

Co mógłbyś doradzić tym, którzy zaczynają przygodę z bieganiem i chcieliby pójść w Twoje ślady?

P.T. Nie zniechęcać się. Początki są zawsze najtrudniejsze. Po 2 tygodniach już przychodzi satysfakcja !

Jakie masz uwagi dotyczące biegania?

P.T. Biegania nie można się wstydzić, nawet, jeśli ktoś spotka się z negatywną reakcją.

Biegasz już od ponad 20 lat. Czy kiedykolwiek policzyłeś liczbę imprez, w których startowałeś?

P.T. Łącznie oficjalnych zawodów, na dystansie od 10 km., mam ok. 500. Rok temu przebiegłem swój 25 maraton. Biegałem w całej Polsce, szczególnie na Mazowszu, Śląsku i oczywiście najwięcej na terenie naszego województwa. Znacząca liczba startów odbywała się w samym Włocławku, gdzie w przeszłości, poza Biegiem Kujawiaka, organizowano Biegi: Pokoju, Zwycięstwa, Piasta czy Niepodległości.

WKB Maratończyk: Dziękujemy za rozmowę
Paweł Tarczyński: Dziękuje
Wszystko o Włocławskim Bieganiu www.wkbmaratonczyk.pl